Zakład Zbrojmistrzowski

Galen Lioncourt

Galen przez chwilę się zastanawiał czy cena jest warta, kilka razy machnął mieczem na próbę. Uznał, że choć cena jest na jego oko zawyżona, to raczej nie ma wyboru. A broni potrzebował.
-Dobrze płatnerzu, kupuję ten miecz i pochwę. - rzekł i zapłacił. Miecz włożył do pochwy i zarzucił sobie na plecy. Popatrzył jeszcze chwilę na pozostałych po czym wyszedł w kierunku wschodniej bramy.

Kreator

- Panie, 100 mówię za świetne ostrze, 40 za dobre. Na które się pan decyduje? Ozdabiana pochwa za 15. Nie mam czasu się targować.- krasnolud rzucił jeszcze parę słów do Thazza, po czym obrócił się do Galena, wziął jego złoto i pożegnał się skinięciem głowy.

Thazz Basinger

Zastanowił się. Przejrzał sakiewkę. Zdecydował.
- Niech będzie, krasnoludzie. Jeśli spartaczysz, sam je zeżresz. Jeśli będzie dobre... - zrobił, w jego mniemaniu, efektowną pauzę grzebiąc w sakwie - Wtedy porozmawiamy inaczej. Zapłacę jak zobaczę. Na kiedy je dostanę?

Kreator

Krasnolud zrobił mocno zdenerwowaną minę. Młodziak zaczynał go irytować.
- Mi się płaci z góry, a jak się produkt nie podoba to ma się pecha. Płacisz czy wychodzisz?! – oparł swoje mocarne dłonie na biodrach.

Thazz Basinger

- Na kiedy? - spytał nie zwracając uwagi na jego irytację. Był zajęty zbieraniem sumy. W pensach i szylingach.

Kreator

Krasnolud prychnął:
- Trzy dni, nie prędzej (na środę). Wykonanie takiego miecza sporo kosztuje czasu, a ja jeszcze zajmuje się handlem jak widać.

Thazz Basinger

- Dobrze. - odpowiedział sucho. - Jeśli będzie dobrze, może i komuś cię polecę. Na podobne zamówienia. Ale wszystko "może", mości krasnoludzie.
Rzucił jeszcze coś przez ramię na pożegnanie i wyszedł w stronę targowiska.

Kreator

Krasnolud wziął pieniądze od Thazza i kiedy już wyszedł to je przeliczył. Było dokładnie 100 złotych koron. No cóż, młodziak przepłacił, ale tańszego kowala tutaj nie znajdzie. Trzeba się wziąć do roboty – pomyślał krasnolud.

Hanna

Hanna weszła do zbrojowni i praktycznie z marszu rzuciła kilka zdań krasnoludowi.
-Dobra, potrzebuję młot. I miecz z pochwą. Wezmę też jakąś skórę do ochrony klatki i ramion. To znaczy jakąś skórznię skrojoną na babę, nie chcę się zadusić, jeżeli wiesz o czym mówię. Tamtą okutą tarcze też poproszę. Skórzane portki jeżeli jakieś na mnie macie, też wezmę.

Kreator

Krasnolud nagle z lekka rozpromieniał. Uśmiechnął się ciepło po czym wyrzekł z zadowoleniem.
- No, takich klientów lubię, konkretna baba. Już panience wszystko podliczę.

Młot bojowy: 8 zk
Miecz: 14 zk
Pochwa: 5 zk
Tarcza drewniana okuta: 5 zk
Kurtka skórzana: 12 zk
Skórzane nagolenniki: 6 zk

Łącznie 50 złote korony. Pasuje panience taka cena? Kupuje panienka?

Hanna

-Oczywiście że biorę. Chyba że i znajdzie się jakiś napierśnik na mnie. Nie przepadam za metalowymi plecionkami.

Kreator

- Napierśnik kosztuje jeszcze 77 koron. Myślę, że znajdę jakiś kobiecy. Łącznie wszystko kosztować będzie 127 koron. - Krasnolud zaczął cały sprzęt wykładać na ladę.

Hanna

Hanna wyłożyła odpowiednią sumę pieniędzy i zaczęła gdzieś w rogu sklepu przymierzać ekwipunek. Było widać po uśmieszku, że była bardzo zadowolona właśnie z przeprowadzonych zakupów. Po przymierzeniu napierśnika zaczęła przyglądać się sobie w jakiejś tu stojącej wypolerowanej płytówce. Czuła się przez chwilę jak dziecko, które dostało nową zabawkę. W końcu skinęła krasnoludowi na pożegnanie i ruszyła na Targowisko.

[8 – 2 = 6 by się z czasem nie pogubić, będę sobie tak zapisywać energię]

Morfin Xilow

Morfin otworzyl spokojnie drzwi do Zbrojmistrza i wszedl zamykajac za soba dzrzwi. Rozejrzal sie po izbie i podszedl do lady. Zatrzymal sie, spojrzal uwaznie na krasnoludai powiedzila stanowczo - Chcialbym zakupic Długi Łuk, kołczan z 35 strzałami. Ile?- Jedna reke poozyl na ladzie a druga zlapal za sakwe i spojrzal krasnoludowi w oczy.

Kreator

Krasnolud jak zwykle szybko w głowie wszystko obliczył i rutynowym głosem, pozbawionym emocji wygłosił.
- To będzie łącznie 28 koron i 5 szylingów. Podać?